O tym, że korupcja jest zachowaniem przestępczym, nie trzeba nikogo przekonywać – zwłaszcza czytelników niniejszego bloga. Ustawodawca odrębnie typizuje korupcję urzędniczą (art. 228-229 k.k.), korupcję gospodarczą (art. 296a k.k.) czy korupcję wyborczą (art. 250a k.k.). Do przestępstw tych znajdują rzecz jasna zastosowanie przepisy części ogólnej Kodeksu karnego, w tym dotyczące form stadialnych oraz form zjawiskowych popełnienia przestępstwa. Oznacza to, że karalne jest usiłowanie łapownictwa, jak również podżeganie czy pomocnictwo do wręczenia (przyjęcia) łapówki. Czy w przypadku korupcji zastosowanie znajdują także okoliczności wyłączające winę, w tym – tan wyższej konieczności?
Stan wyższej konieczności ma na gruncie obowiązującego Kodeksu karnego dwojaką postać: jako kontratyp, wyłączający bezprawność zachowania, oraz jako okoliczność wyłączająca winę. Z perspektywy jednostki skutek jest ten sam – wyłączenie odpowiedzialności karnej. Aby uznać, że dany czyn został popełniony w stanie wyższej konieczności, łącznie muszą być spełnione następujące warunki:
Jeśli dobro poświęcane przedstawia wartość niższą od dobra ratowanego, wówczas zachodzi kontratyp. Jeżeli dobro poświęcane nie przedstawia wartości oczywiście wyższej od dobra ratowanego, mamy do czynienia z okolicznością wyłączającą winę. W obu przypadkach sprawca powinien zostać uniewinniony od zarzutu popełnienia przestępstwa.
Ustawodawca odrębnie wskazuje na przypadek przekroczenia granic stanu wyższej konieczności. Otóż jeśli wyżej wskazane warunki nie zostały spełnione, przy czym działanie sprawcy było motywowane chęcią uniknięcia niebezpieczeństwa dla określonego dobra prawnego, sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary, a nawet odstąpić od jej wymierzenia. Innymi słowy, choć sprawca zostanie skazany, tak konsekwencje prawnokarne będą znacznie łagodniejsze. W doktrynie prawa karnego o przekroczeniu granic stanu wyższej konieczności mówi się natomiast w następujących przypadkach:
Instytucja stanu wyższej konieczności ma w tym sensie uniwersalne zastosowanie, że nie jest ono ograniczone do danej kategorii dóbr prawnych. Przepis art. 26 k.k. odnosi się w sposób generalny do kolizji dóbr prawnych. Dobrem ratowanym może być tym samym nie tylko życie lub zdrowie człowieka, lecz również np. mienie oraz własność majątkowa.
Zachowania korupcyjne mają różne podłoże. W swej praktyce adwokackiej spotykam się również z takimi przypadkami, gdy wręczona łapówka nie miała w zasadzie na celu uzyskanie bezpośredniego zysku. Celem tym było poniekąd ratowanie płynności finansowej przedsiębiorstwa, co za tym idzie – także miejsc pracy osób zatrudnionych w firmie. Dla przykładu można przywołać następujący stan faktyczny. Przedsiębiorstwo jest w zasadzie monopolistą jeśli chodzi o świadczenie określonego rodzaju usługi. Od dawna stara się o uzyskanie kontraktu finansowanego ze środków publicznych, niemniej – pomimo zapotrzebowania na rynku na tego typu usługi – przetarg nie jest ogłaszany. Długotrwałe działania lobbingowe nie przynoszą rezultatu. Gdy możliwość bieżącego regulowania wymagalnych zobowiązań wisi już na włosku, ze strony osoby pełniącej kierownicze stanowisko w instytucji odpowiedzialnej za przetarg pojawia się propozycja korupcyjna…
W przypadku korupcji dobrem poświęcanym jest niewątpliwie prawidłowość funkcjonowania instytucji publicznych, ich autorytet i bezinteresowność. W zarysowanym stanie faktycznym za dobro ratowane uznać by można majątek przedsiębiorstwa oraz zatrudnienie znacznej ilości osób. Czy sprawca mógłby się powołać na stan wyższej konieczności? Teoretycznie wszystko zależy od spełnienia wyżej wskazanych warunków. Przedsiębiorstwa wręczający łapówkę działałby w celu uchylenie niebezpieczeństwa grożącego pewnym dobrom prawnym, bądź co bądź – społecznie istotnym. Na co muszę jednak uczulić: w praktyce problemem byłoby wykazanie realizacji przesłanki bezpośredniego niebezpieczeństwa grożącego przedsiębiorstwu oraz braku możliwości uniknięcia niebezpieczeństwa inaczej niż wręczając łapówkę.
W powyższym kontekście warto zwrócić uwagę na wyrok SA we Wrocławiu z 20 maja 1995 r. (II AKr 82/95). Jak stwierdzono, „Wyjątkowy charakter stanu wyższej konieczności nie oznacza, że może być on rozumiany jako sposób niwelowania dysproporcji majątkowych między poszczególnymi osobami, zwłaszcza zaś nie może oznaczać przyzwolenia do dokonywania kradzieży w celu wspierania nieefektywnych podmiotów gospodarczych”.
Na co zwraca się uwagę w praktyce wymiaru sprawiedliwości, w obrocie gospodarczym istnieją różne formy uzyskania pomocy finansowej, a ucieczka do przestępstwa na pewno nie jest premiowana. Pamiętać niemniej należy, że działanie w ramach stanu wyższej konieczności co do zasady realizuje znamiona czynu zabronionego. To, czy ostatecznie zostanie ono uznane za przestępstwo, zależy od powołanego in concreto usprawiedliwienia. Uprzedzenie organów wymiaru sprawiedliwości do przestępstw gospodarczych nie oznacza jeszcze, że w danym stanie faktycznym przesłanki stanu wyższej konieczności nie zostały rzeczywiście spełnione. Jest to w pewnym sensie kwestia ocenna i wymaga odpowiedniej argumentacji. W mojej ocenie wartość w postaci majątku przedsiębiorstwa oraz zatrudnienia zasługują na ochronę prawną. Nawet jeśli by uznać, że grożące niebezpieczeństwo nie było bezpośrednie tudzież niebezpieczeństwo to można było inaczej wyeliminować, zasadne może się okazać wskazanie na przekroczenie granic stanu wyższej konieczności. Łapówka łapówce nie równa, a wszystkie okoliczności jej wręczenia mogą się okazać istotne z punktu widzenia odpowiedzialności karnej.
W razie dodatkowych pytań — proszę o kontakt.
dr Aleksandra Rychlewska-Hotel, adwokat